W 2026 roku śluby stają się spokojniejsze, bardziej osobiste i prawdziwe.
Zamiast wielkich sal i setek gości, Młode Pary coraz częściej wybierają miejsca z duszą – takie, w których wszystko dzieje się wolniej, bliżej natury, w otoczeniu kilku najważniejszych osób.
Zamek Łeba od dawna jest takim miejscem – tam, gdzie ceremonia spotyka morze, a tło stanowi szum fal i starych drzew.
Nie chodzi już o pokaz, ale o wspomnienie, które zostaje.
Według raportu The Wedding Report 2026 pary coraz częściej rezygnują z wielkich uroczystości. Liczy się autentyczność, klimat i intymność – 30–50 gości zamiast 200.
To nie oszczędność, lecz świadomy wybór.
W Zamku Łeba Goście czują, że to właśnie ten ton: ciepło, bliskość, morze w tle, kolacja przy świecach w sali z drewnianym sufitem.
Kwiaty polne zamiast egzotycznych dekoracji, lniane obrusy, drewniane detale, naturalne światło i morze za oknem.
Ślub w plenerze – w ogrodzie, na tarasie z widokiem na Bałtyk, w otoczeniu wydm – staje się marzeniem, które w Zamku Łeba można spełnić naprawdę.
To powrót do prostoty, ale w najlepszym znaczeniu tego słowa – do prawdziwego piękna, które nie wymaga nadmiaru.
Zamiast bogatych bufetów, pary wybierają krótkie, sezonowe menu – oparte na lokalnych składnikach i smakach, które mają znaczenie.
W Zamku Łeba to naturalne – szef kuchni komponuje dania z tego, co przynosi morze i okoliczne pola: świeże ryby, kaszubskie sery, wina dobrane tak, by podkreślić każdy smak.
To nie uczta – to wspomnienie, które zostaje w pamięci na lata.
Zdjęcia w świetle świec, drewniane stoły, porcelana bez połysku, kwiaty w dzbankach, a nie w konstrukcjach florystycznych.
Styl naturalny jest dziś synonimem luksusu.
W połączeniu z przestrzenią Zamku Łeba – cegłą, drewnem i morzem za oknem – tworzy niepowtarzalny klimat, którego nie da się zaplanować, tylko przeżyć.